poniedziałek, 4 marca 2013

Mea culpa... Doprawdy?

 Do Z.

Czasami zastanawiam się, dlaczego niektórzy z nas interesują się życiem innych. Zaczyna się od niewinnej ciekawości, w końcu - niestety - dochodzi do pewnej obsesji.

Może ona kształtować się w różnych kierunkach.

Chcę wiedzieć o tobie... wszystko!
Co robisz, kiedy nie ma cię w szkole; gdzie jesteś, kiedy ciebie nie widzę; dlaczego ciebie nie ma i nawet nie raczyłeś mi o tym powiedzieć?! Do ku... nędzy, kim ja dla ciebie jestem, żeby opowiadać ci każdą minutę swojego życia? Kim TY jesteś dla mnie? A może: kim chciałbyś być? Nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy tak bardzo interesują się innymi ludźmi. W takim stopniu, że wysnuwają idiotyczne wnioski, które - oczywiście - mijają się z prawdą. Jakby tego było mało, to dzielą się nimi z innymi. I wchodzisz do tej szkoły. I wszyscy patrzą na ciebie jak na idiotę, może trochę z odrazą, ktoś tam spogląda ze współczuciem... W końcu twoja niedoszła dziewczyna ma HIV, a ty trzecią noc spędzasz poza domem, bo cię z niego wyrzucili.

Już wiem o tobie wszystko
Wiem, gdzie jesteś, co robisz, z kim robisz i dlaczego robisz to, co robisz. W końcu śledzę twoje wpisy na facebooku, wiadomości na tweeterze i opisy na komunikatorze. Przecież tak dobrze cię znam! Do ku... nędzy, uważasz, że mnie znasz, ponieważ przeczytałeś kilka moich wypowiedzi, wśród których pewnie 1/3 stanowiły emotikony albo wielokropki (de facto skierowane do takich jak ty)? Bardzo mi przykro, ale jesteś w błędzie. Hm, w sumie wcale nie jest mi przykro, bo sam wdepnąłeś w to gówno. Skoro twierdzisz, że wiesz o mnie tak dużo, to zachowaj niektóre te informacje dla siebie. To, że wiesz, wcale nie musi oznaczać, że wiedzieć muszą wszyscy. Jeżeli ty nie potrafisz uszanować cudzej prywatności, to chociaż spróbuj uwierzyć w to, że może inni potrafią, że może gówno ich obchodzi cudze życie?

Znam ciebie lepiej niż ty sam
Znam twoje myśli, zanim jeszcze na nie wpadniesz. Po prostu jesteś moim duchowym bratem, jesteśmy jak rodzeństwo syjamskie! Od twoich sąsiadów dowiedziałem się wielu rzeczy, o których nawet nie masz zielonego pojęcia. Czy wiedziałeś, że jak miałeś półtora roku, to wpadłeś to nocnika?! Do ku... nędzy, jesteś najgorszą gnidą, jaka może się przytrafić. To, że nie masz swojego życia, wcale nie musi oznaczać, że koniecznie chcesz pojawić się w moim. Jak dobrze przeczytałeś: MOIM. A "moje" oznacza, że należy do MNIE, nie do ciebie. Zajmij się czymś bardziej przydatnym, na przykład pomóż mamie w ogródku. Wydaje mi się, że to będzie znacznie ciekawsze hobby niż bycie moim fanem (albo kryptoantyfanem, choć z drugiej strony: po ch... takie osoby się wypowiadają na temat tych, których nienawidzą?).

Z tego wszystkiego wypływa bardzo prosty wniosek: zajmij się sobą.