Do Z.
Czasami zastanawiam się, dlaczego niektórzy z nas interesują się
życiem innych. Zaczyna się od niewinnej ciekawości, w końcu - niestety -
dochodzi do pewnej obsesji.
Może ona kształtować się w różnych kierunkach.
Chcę wiedzieć o tobie... wszystko!
Co
robisz, kiedy nie ma cię w szkole; gdzie jesteś, kiedy ciebie nie
widzę; dlaczego ciebie nie ma i nawet nie raczyłeś mi o tym powiedzieć?!
Do ku... nędzy, kim ja dla ciebie jestem, żeby opowiadać ci każdą
minutę swojego życia? Kim TY jesteś dla mnie? A może: kim chciałbyś być?
Nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy tak bardzo interesują się
innymi ludźmi. W takim stopniu, że wysnuwają idiotyczne wnioski, które -
oczywiście - mijają się z prawdą. Jakby tego było mało, to dzielą się
nimi z innymi. I wchodzisz do tej szkoły. I wszyscy patrzą na ciebie jak
na idiotę, może trochę z odrazą, ktoś tam spogląda ze współczuciem... W
końcu twoja niedoszła dziewczyna ma HIV, a ty trzecią noc spędzasz poza
domem, bo cię z niego wyrzucili.
Już wiem o tobie wszystko
Wiem,
gdzie jesteś, co robisz, z kim robisz i dlaczego robisz to, co robisz. W
końcu śledzę twoje wpisy na facebooku, wiadomości na tweeterze i opisy
na komunikatorze. Przecież tak dobrze cię znam! Do ku... nędzy, uważasz,
że mnie znasz, ponieważ przeczytałeś kilka moich wypowiedzi, wśród
których pewnie 1/3 stanowiły emotikony albo wielokropki (de facto
skierowane do takich jak ty)? Bardzo mi przykro, ale jesteś w błędzie.
Hm, w sumie wcale nie jest mi przykro, bo sam wdepnąłeś w to gówno.
Skoro twierdzisz, że wiesz o mnie tak dużo, to zachowaj niektóre te
informacje dla siebie. To, że wiesz, wcale nie musi oznaczać, że
wiedzieć muszą wszyscy. Jeżeli ty nie potrafisz uszanować cudzej
prywatności, to chociaż spróbuj uwierzyć w to, że może inni potrafią, że
może gówno ich obchodzi cudze życie?
Znam ciebie lepiej niż ty sam
Znam
twoje myśli, zanim jeszcze na nie wpadniesz. Po prostu jesteś moim
duchowym bratem, jesteśmy jak rodzeństwo syjamskie! Od twoich sąsiadów
dowiedziałem się wielu rzeczy, o których nawet nie masz zielonego
pojęcia. Czy wiedziałeś, że jak miałeś półtora roku, to wpadłeś to
nocnika?! Do ku... nędzy, jesteś najgorszą gnidą, jaka może się
przytrafić. To, że nie masz swojego życia, wcale nie musi oznaczać, że
koniecznie chcesz pojawić się w moim. Jak dobrze przeczytałeś: MOIM. A
"moje" oznacza, że należy do MNIE, nie do ciebie. Zajmij się czymś
bardziej przydatnym, na przykład pomóż mamie w ogródku. Wydaje mi się,
że to będzie znacznie ciekawsze hobby niż bycie moim fanem (albo
kryptoantyfanem, choć z drugiej strony: po ch... takie osoby się
wypowiadają na temat tych, których nienawidzą?).
Z tego wszystkiego wypływa bardzo prosty wniosek: zajmij się sobą.